Dlaczego SONY RX1
Recenzja #1. Artykuł nie jest sponsorowany.
Aparat SONY RX1 Mark II
Czekałem na taki aparat od dawna:
– mały i dyskretny,
– posiadający szybki auto-fokus,
– dużą pamięć wewnętrzną (bufor), umożliwiającą wykonanie serii zdjęć w dynamicznych momentach,
– wyposażony w czytelny wizjer, pozwalający na precyzyjną kompozycję,
– uchylny monitor, dający możliwość wykonania zdjęcia z niskiej, niewygodnej pozycji,
– cichą, a nawet bezszelestną migawkę do zdjęć w sytuacjach intymnych, wszędzie tam gdzie fotografowanie nie jest mile widziane,
– metalowy, mocny korpus,
– ale nade wszystko aparat posiadający doskonałej jakości obiektyw o ogniskowej 35mm taki, którym wykonano najwięcej zdjęć w całej, liczącej 180 lat historii fotografii, a właściwie nie zdjęć, lecz fotografii, obrazów o unikalnej wartości, tych które przetrwają lata zapamiętane przez wszystkich, nie tylko fotografów. Legendarna 35-piątka, pozwalająca widzieć w poziomie nieco więcej, aniżeli kąt ludzkiego oka jednocześnie niczego nie deformując, i taki obiektyw, który zmusza nas do podejścia blisko, na odległość 2-5 metrów, co daje nadzieję na zdjęcie intymne, wiarygodne, emocjonalne.
Od kilku lat mamy do dyspozycji taki właśnie aparat w dwóch wersjach, Sony RX1, oraz Sony RX1 Mark II. Obydwa posiadają na stałe zamocowany obiektyw 35mm, wykonany specjalnie dla Sony przez jedną z najlepszych firm optycznych Zeiss. Jest jakościowo doskonały, i chyba należy dotychczas do jednych z niewielu obiektywów skonstruowanych do fotografii cyfrowej, a więc takich, które rzucają światło równolegle na całą matrycę. Ma to znaczenie szczególnie przy zdjęciach wykonywanych z niewielką przysłoną. Obiektyw ten posiada migawkę centralną, dzięki czemu można synchronizować lampę błyskową z dowolnym czasem migawki, a dodatkowo, trudniej poruszyć zdjęcia, przy dłuższych czasach naświetlania. To praktyczna i bardzo przydatna zaleta. RX1 jest chyba jedynym dostępnym aparatem posiadającym centralną migawkę wbudowaną w obiektyw.
Używam tego aparatu od dłuższego czasu i nie znalazłem w nim wad, o których odpowiedzialnie mógłbym napisać. Cóż, może poza jego ceną. Ta jest ciągle wysoka.
Do rozważenia pozostaje dla osób zainteresowanych wybór między pierwszą, a drugą wersją. Zasadnicza różnica polega na tym, iż w wersji drugiej, małą, wbudowaną w korpus aparatu lampę błyskową zastąpiono dobrej rozdzielczości wizjerem. Kiedy fotografowałem wersją pierwszą, używałem z sukcesem wizjera, który montowałem w miejscu sanek lampy błyskowej. Wizjer miał możliwość unoszenia wziernika do góry, czyniąc z RX1 aparat podobny w użyciu do starego Rolleiflexa, gdzie na obraz patrzyło się z góry.
Ta pozycja ma bardzo dziwną przywarę. Często osoby fotografowane nie zdają sobie sprawy, że są obiektem zainteresowania. Uważają raczej, iż fotograf zajmuje się niezrozumiałą czynnością, może sprawdzaniem zdjęć, które wcześniej wykonał, że przygląda się ekranowi. Jeżeli natomiast świadomość pozwala na odkrycie faktu fotografowania, to pozostaje trudna do przeskoczenia bariera, polegająca na zwróceniu uwagi, czy zadaniu pytania fotografowi. Jest to rodzaj znacznie poważniejszej inwazji w prywatność fotografującego, aniżeli w przypadku, kiedy fotograf trzyma aparat przy oku. Ta dziwna okoliczność jest nie tylko wynikiem moich praktycznych doświadczeń, ale wielokrotnie przewija się jako obserwacja w znakomitym filmie o amerykańskiej fotografce Vivian Mayer, która właśnie fotografowała Rolleiflexsem, spoglądając na świat przez kominek aparatu, z góry.
Jak zaznaczyłem wersja pierwsza posiada małą, wbudowaną lampę błyskową. Używałem jej bardzo często jako niewidoczne doświetlenie cieni, przy kontrastowych portretach wykonywanych z niewielkiej odległości. Lampa ta nie ma wielkiej mocy i raczej nie powinna być używana jako główne źródło światła. Sprawdza się natomiast doskonale jako metoda „fill in”, oraz przy ulicznych zdjęciach nocnych. Wtedy niewielkie doświetlanie taką właśnie lampą wywołuje wrażenie wyjątkowej ostrości, otwiera też smoliste cienie, kreując poczucie przestrzeni trójwymiarowej.
Wersja druga nie posiada lamy błyskowej. W jej miejscu pojawił się natomiast, wysuwany, wygodny, dobrej jakości wizjer. Nic więc nie trzeba nakładać, dodatkowo nosić i pamiętać. Mamy w małej torebce aparat gotowy sprostać większości oczekiwań zawodowego fotografa, gotowy do natychmiastowego użycia.
Tę właśnie wersję noszę zawsze ze sobą i wykonałem nią wiele zdjęć opartych na emocjach, w sytuacjach intymnych, pokazując bohaterów z bardzo małej odległości.
Bardzo często, kiedy podnoszę ten aparat do oka, nie czuję iż wzbudzam jakikolwiek strach u osoby fotografowanej. Raczej odwrotnie. Intuicyjnie wyczuwam jakiś rodzaj współczucia. Że oto pojawił się ktoś, komu w życiu się nie powiodło. Nie ma nawet przy sobie telefonu komórkowego, tylko próbuje wykonać zdjęcie niepoważnie wyglądającym aparacikiem. Takim przecież krzywdy zrobić nikomu nie można.
Korzystam z tego fenomenu, zbliżam się do ludzi, uśmiecham się i bezgłośnie naciskam migawkę.
Sony RX1 jest aparatem małym. Dla niektórych, szczególnie mężczyzn posiadających jak moje, duże dłonie, RX1 może wydawać się zbyt małym i niewygodnym w trzymaniu. Polecam zakup uchwytu, „grip-a” doskonale skonstruowanego, który znacznie poprawia ergonomię aparatu – Metal Camera Grip Fotodiox PRO for RXIR-MII
Polecam również zakup małej lampy błyskowej z funkcją TTL, HVK-F20M, która posłuży nam w doświetlaniu głębokich cieni i jak wcześniej zaznaczyłem przy zdjęciach wieczornych. ( https://www.sony.pl/electronics/aparaty-z-wymiennymi-obiektywami-lampy-lampy-blyskowe/hvl-f20m )
Aparatem RX1 nie wykonamy na pewno wszystkich rodzajów zdjęć. Nie nadaje się chociażby do fotografowania dzikich, afrykańskich zwierząt. Ale komu dzisiaj są potrzebne kolejne przykłady takich sytuacji. Mamy przecież wielu genialnych fotografów, w tym moich kolegów z Natiomnal Geographic Magazine; France Lantinga czy Michaela Nicholsa. Ich dorobku nie przebijemy. Jest ostateczny.
Oglądajmy ich zdjęcia i cieszmy się nimi, oraz faktem, że są wśród nas tak wyjątkowo zdolni ludzie. To według mnie jest całkowicie wystarczające, choć oczywiście pewności nie mam.
Natomiast wszystkim tym z Państwa, którzy zainteresowani są fotografią, pokazującą prawdziwego człowieka, robiącego prawdziwe rzeczy, fotografią opartą na przyłapywaniu życia w jego uprzywilejowanych, wyjątkowych i autentycznych momentach z całkowitą pewnością i przekonaniem polecam właśnie aparat Sony RX1 Mark II