Urządzenie mobilne do wykrywania talentu
Adę Mercedes-Lenc znam od kilku lat. Uczestniczyła w wielu warsztatach, które prowadziłem w Polsce oraz za granicą. Zwracała sobą uwagę dzięki energii i entuzjazmowi okazywanemu światu. Była zawsze wokół tych, którzy potrzebowali wsparcia i dobrego słowa.
Myślałem, że to właściwy początek, solidny fundament, na którym osadzi swoją fotografię. Wyczuwałem właściwą motywację do tego, aby mogły powstać zdjęcia szczególne i wyjątkowe, oparte na humanizmie i wartościach.
Tak się jednak nie działo. Choć warsztatów odbyliśmy już wiele, zdjęcia które Ada robiła były jedynie porządne, ale nie takie, w których mógłbym wyczuć, że reprezentują jej osobowość i jej punkt widzenia. Powodu długo nie potrafiłem zrozumieć.
Aż nagle, dwa lata temu w Nowym Jorku, zostawiła w pokoju cały drogi i zawodowy sprzęt fotograficzny, który ze sobą zabrała i wyszła do miasta z telefonem. I stało się.
Dławiący korek w postaci dużego inwazyjnego aparatu, którego wcześniej używała, został zamieniony na mały przedmiot, dający poczucie wolności. Mogła być w końcu sobą i intuicyjnie reagować na otaczający ją świat.
Pierwsze fotografie, które Ada wyświetliła na wieczornym pokazie zachwyciły mnie. Spontaniczne, refleksyjne, odważne, zaskakujące, a nawet takie, w których sfotografowane i dobrze znane przedmioty, dostały dodatkowego, innego znaczenia, co zawsze uznawałem za najwyższy stopień wtajemniczenia w sztuce fotograficznej.
Fragmentem ukazującym niewątpliwy talent Ady Mercedes-Lenc możemy teraz do woli cieszyć własne oczy, wnikliwie przyglądając się poniższej prezentacji.
Tomasz Tomaszewski
Wszystkie fotografie © Adrianna Lipiec-Lenc